skoro już tak sobie rozmawiamy, to korzystając z okazji wrzucę kilka innych pytań do zignorowania/wątków do niepodjęcia:
- co jest w ogóle złego w prostytucji?
- czym się rożni prostytutka od kogoś, kto w tzw. normalnej pracy daje się jebać w dupę?
- czym się różni nielubiąca bycia prostytutką prostytutka od kogoś, kto wykonuje katorżniczą pracy za psie pieniądze, wpierdala całe życie ochłapy i też nie lubi swojej pracy?
- czym się różni lubiąca swoją prace prostytutka od takiego np. Kulczyka, który też się w życiu nie wysilał?
- czy różnica polega na dupa cycki? ale nie widać nagonki na weterynarzy, którzy wsadzają rękę w dupę świni, ani masażystów, którzy masują spoconych ludzi
- może chodzi o społeczną użyteczność? czy prostytutki są bezużyteczne? jeżeli tak, to skąd popyt na nie?
- skoro żadna praca nie hańbi, to dlaczego wykonywanie najstarszego zawodu świata hańbi?